- Wellinger, ty tępy ośle!
Jaśnie książę starał się nie
zwracać większej uwagi na Karla, który rzucał różnymi wyzwiskami pod jego
adresem, niemniej bolało go to niesamowicie. On naprawdę starał się być dobrym
władcą, a w zamian, od swych poddanych, słyszał takie coś. Gdzie na tym świecie
istnieją jakiekolwiek pokłady sprawiedliwości?Odwrócił się w drugą stronę, wchodząc do pokoju, a nastepnie, ostrożnie odkładając swe dzieci do terrarium, jednak pająki przeszły do niego niechętnie.
Jego śliczne maleństwa… już
pokochały tatusia tak mocno, że nie chciały się z nim rozstawać...
Posłał Arnoldowi i Gertrudzie
ostatnie, pełne wzruszenia spojrzenie, a następnie - w przeciągu kilkunastu
sekund - dopadł do tego niecnego poddanego, którego musiał natychmiast
zlikwidować. Teraz! Nie mógł czekać na swego zaufanego, książęcego kata.
Już wyciągał ściśniętą w pięść
dłoń, już miał ją w powietrzu, ale jedna rzecz mu przeszkodziła. Tak. Księciu
Najwyższemu coś stanęło na przeszkodzie, a
tym „czymś” były czarne loki wiedźmy, która nadal kurczowo trzymała się
tego pojebańca.
Jedno warte drugiego.
Jednakże kobiety uderzyć nie
wypadało, przecież przed laty jego nauczyciel wpajał mu zasady kodeksu
królewskiego, z którego wynikało wyraźnie, że niewieście nie wolno było zadać
chociażby najmniejszej ranki.
Niemniej sytuacja miała się
inaczej, jeśli chodziło o mężczyzn. Tu pojedynki były wręcz wskazane, a książę
już wyobraził sobie łeb Karla rozcięty jego mieczem na dwie równiutkie części.
Ahhh… co to byłby za widok…
- Co tu się znów dzieje?
No tak, on, Najwyższy Władca nie
zarejestrował faktu, że miejscem śmierci tego gówniarza miał być hotelowy
korytarz, którym na pewno uczęszczało mnóstwo jego poddanych, a oni przecież nie mogli
zobaczyć go w takim stanie. W końcu był księciem idealnym, a jego wizerunek nie
powinien zostać naruszony przez taki głupi incydent.
Sęk w tym, że tym „kimś”, kto ich
zobaczył, była zdechła ropucha. Doprawdy…
nie miała innej drogi na tą swoją łąkę, gdzie mogła sobie skakać i
kumkać wśród zielonej trawki? A nie..
przecież była zima… No nieważne.
Przeniósł wzrok z Karla na osobę
trenera, który nie miał zbyt zadowolonej miny, co jednak mało go w tej chwili
obchodziło. Niemal zmroził starucha spojrzeniem i już chciał po prostu wracać
do swoich dzieci i zostawić w spokoju ten cały cyrk na kółkach, gdy zatrzymał
go głos Geigera:
- Przestraszył Sammi pająkami, a
ona ma fobię, więc zaczęła krzyczeć.
O nie, tego było za wiele! Mości
Książę musiał ukazać temu poddanemu swoją wersję wydarzeń, bo to mogło się dla
niego źle skończyć.
- Ja tylko chciałem jej
przedstawić Arnolda i Gertrudę! – wrzasnął na tyle głośno, że pewna pani w
średnim wieku, ubrana w najdroższe skóry z jakiś stworów, która akurat
przechodziła obok nich, popatrzyła na niego z politowaniem, a następnie
pokręciła głową.
Pfff... jakby się tym przejął.
Poczekaj, prostaczko! Gniew Księcia Najwyższego wkrótce na ciebie spłynie!
Zdechła ropucha stała w miejscu,
mierząc całą trójkę ostrym spojrzeniem, a następnie wydała z siebie ten
skrzeczący dźwięk, który w mniemaniu ludzi uchodził za mowę.
Doprawdy… zakodował sobie w
głowie, by przy okazji udzielić staruchowi paru lekcji retoryki, może wtedy byłby w
stanie zrozumieć jakieś słowa, które zazwyczaj wypływały z gardła tej ciemnej
masy, niczym lawina, zalewając umysł księcia czarną mazią, przez którą jego
myśli często nie potrafiły się przedostać na powierzchnię. A królewski lekarz
zastanawiał się i głowił nad przyczyną jego częstych migren, tak, a to po
prostu była wina Schustera.
- Cała trójka do mojego pokoju.
Natychmiast.
Stanął jak wryty w ziemię,
przyglądając się Karlowi i Sammi, której twarzy nadal nie był w stanie
dostrzec, jednakże był niemal pewien, jak w tej chwili wyglądała. Mniejsza o
to.
Ta szuja… ten wrak, ten… ten…
psychol, ten indor…
Mości książę nie był w stanie
wymyślić więcej ciętych określeń, które w idealny sposób oddałyby jego cały
stosunek do trenera, więc nie odezwał się ani słowem, posłusznie depcząc za
tym debilem.
Jak się okazało – zrobił to
tylko on. Odwrócił się za siebie, spoglądając z politowaniem na zdezorientowaną
dziewczynę oraz tego tępaka, który wytrwale zajmował miejsce tuż przy jej boku.
- Czy ja nie wyraziłem się
wystarczająco jasno? – spytał facet, który stał za nim, więc nie mógł dostrzec
jego miny, ale wywnioskował, że bynajmniej nie był zadowolony.
Uśmiechnął się pod nosem.
Pierwszy raz ktoś nie na niego był wściekły. Perfekcyjna Sammi właśnie straciła
swój status.
- Ale ja się muszę jeszcze ubrać…
- wydukała przez łzy, które nadal obficie leciały z jej zielonych oczu. Boże… on nigdy nie zrozumie kobiet, a
tej jednej - w szczególności… Przecież jego dzieci były takie słodziutkie…
takie piękniutkie… Oj, aż rozczulił swe
kamienne serce, czego się nie spodziewał, ale niezwykle pokochał te
śliczniutkie, królewskie bachorki.
Tatuś już za wami tęskni…
- Samantho Bachmann! - wycedził przez zęby wściekły Schuster w
kierunku dziewczyny – Natychmiast idziesz z nami. Na jednej nodze!
Książę nie wytrzymał – zaczął się śmiać, a po
chwili nie potrafił już się opanować.
- Przyjebać ci w ryj, Wellinger?
– spytał Karl, który chyba na poważnie brał swoją groźbę, na co on roześmiał
się jeszcze bardziej.
No dalej, Karluś! Pokaż ten swój
unikatowy cios!
- Geiger!! – wrzasnęła zdechła
ropucha, a Najwyższy Władca musiał przyznać, iż chyba pierwszy raz zrozumiał,
co wyszło z jej ust.
*
* * *
Sammi czuła, że całe jej
wnętrzności trzęsą się ze strachu oraz wściekłości, a z oczu nadal kapią
pojedyncze łzy. Była gotowa chwycić tego debila za jego przydługie kłaki, wytargać z hotelu, a
następnie utopić w pobliskim stawie, który mijali po drodze. Co z tego, że
pokrywał go lód? Wkopałaby trochę większy przerębel, a następnie wrzuciłaby
Wellingera do środka razem z tymi jego pająkami. Ryby by się najadły.
Oczywiście nie mogła tego
zrobić, ale zemsta jakaś musiała być.
Trener otworzył drzwi, wchodząc
do środka, a oni zrobili to samo, stając naprzeciwko biurka, za którym zasiadł
Schuster. Znaczy wróć! Tylko ona i Karl stali, bo Wellinger rozłożył się
wygodnie na łóżku, kompletnie ignorując fakt, że nie należało do niego. Całe
szczęście, że pan Werner zdawał się tego nie zauważać, bo mieliby jeszcze
większe kłopoty.
Nagle rozległo się ciche pukanie
do drzwi, a gdy tylko trener powiedział „wejść”, zobaczyła głowę Wanka, który
momentalnie poczerwieniał na twarzy, nie wiedząc, co ma powiedzieć na widok,
który zastał.
- Przepraszam, ja może… kiedy
indziej… - biedny chłopak nie wiedział, co ma powiedzieć, ale Schuster tylko
machnął na to ręką.
- Wejdź Wank, ty masz dobry łeb,
pomożesz mi.Jeszcze tak zdezorientowanej miny u niego, Sammi nie widziała nigdy, ale brunet posłusznie zrobił to, co mu kazano, przysiadając grzecznie na rogu łóżka tak, by znaleźć się jak najdalej od Wellingera, który uśmiechnął się do niego promiennie.
- No.– tu trener zwrócił się do
Sammi – Opowiadaj, co się stało.
Przełknęła ślinę, która zdawała
się wypalać jej przełyk, niczym jakiś kwas, bo nie potrafiła wypowiedzieć ani
jednego słowa, ponieważ na myśl przyszły jej te pająki.
- Bo… on… - zaczęła się jąkać, ale po chwili jakimś
cudem odzyskała panowanie nad swoim językiem i głosem – Kupił dwa pająki. A ja
się ich boję, więc kiedy ten jeden wlazł mi na rękę, zaczęłam krzyczeć, a
później mi je pokazał i pojawił się Karl… Resztę trener zna.
Wspaniałomyślnie pominęła róże.
Gdyby tylko Schuster się o nich dowiedział, to … Momentalnie otrząsnęła się z tych natrętnych myśli.
- Wellinger – mężczyzna zwrócił się teraz
do leżącego na łóżku chłopaka, który… bawił się SKARPETKĄ TRENERA – Przyznajesz
się?
Sam zainteresowany wzruszył
ramionami, zwijając materiał w kulkę, a następnie podrzucając wysoko do góry.
- Może.
Schuster westchnął ciężko,
przenosząc wzrok na Karla, który stał wyprostowany niczym żołnierz na
baczność, ale po chwili ponownie odwrócił go na swoje łóżko, tak jakby do jego
świadomości dopiero dotarł fakt, że jego skarpetka co chwila sobie szybuje, a następnie
po prostu spada.
- Wellinger! Natychmiast odłóż część
mojej garderoby!
Chłopak jednak zdawał się nie
reagować na jego słowa, więc trener pokręcił przecząco głową, wyraźnie
załamany, mamrocząc pod nosem:
- Dobrze, że bokserek nie
wyciągnął.
Najwidoczniej myślał, że to
zdanie nie dosięgnie uszu zebranych, ale wyraźnie się pomylił. Sammi zakryła usta
dłonią, by nie wybuchnąć śmiechem, Karl momentalnie stanął normalnie, prychając
pod nosem, spojrzenie Wanka natychmiast nabrało wesołości, a Wellinger… zaczął
przekopywać łóżko na dobre.
Turkoń nie załapał kawału.
Moment… chyba, że… To nie był
żart?!
Sammi nie wytrzymała i prychnęła
śmiechem, gdy zobaczyła, co chłopak trzyma w dłoni. A były to… Czarne bokserki
w słodziutkie, różowe serduszka.
- Co jak co, ale gust to trener
ma. – powiedział z uznaniem Wellinger, rzucając zdobycz na biurko, prościutko
pod nos Schustera, który poczerwieniał na twarzy, a następnie szybko wcisnął
bieliznę do pierwszej, lepszej szuflady.
- Wank! – zwrócił się do skoczka,
który nadal siedział na kancie łóżka – W jaki sposób ukarałbyś tego nicponia?
Brunet wyraźnie nie otrząsnął
się jeszcze z szoku i spytał niezbyt inteligentnie:
- Ale za bokserki?
Teraz śmieli się wszyscy oprócz
biednego Andreasa, który nie mógł widocznie pojąć komizmu tej całej sytuacji.
- Za pająki, idioto. –
powiedział Wellinger, wyraźnie pobudzając szare komórki starszego kolegi.
- Aaaaaaa… Kazałbym biegać. Piętnaście
kółeczek wokół tutejszego stadionu.
Sammi nie wierzyła, że istnieje
na świecie człowiek, który byłby w stanie tego dokonać, ale nie odezwała się
ani słowem. W przeciwieństwie do jej „współlokatora”.
- Pojebało cię?! – wydarł się,
tak, że dziewczyna odruchowo zakryła uszy dłońmi, by nie ogłuchnąć – W życiu
nie będę biegał!
Jednak trener był chyba innego
zdania. Jego twarz rozjaśnił ogromny uśmiech, a następnie schylił się,
wyjmując z biurka jakieś pudełko.
- Brawo, Wank! – powiedział entuzjastycznie - Łap cukierka!
Po tych słowach, nad głową Sammi
, przeleciała pyszna nagroda skoczka, a on sam momentalnie ją złapał.
- Wellinger, za chamskie odzywki
dostajesz pięć kółek gratis.
Dziewczyna roześmiała się w
duchu. Pomimo tego, że dzień zaczął się dla niej fatalnie, czuła, iż nie
zapomni go do końca życia.
Bo przecież nikt nie wiedział
o jeszcze jednej rzeczy.Ona sama planowała zemstę.
Słodką zemstę.
____________________
Juhu! "Dni bez laptopa" odwołane! (kto śledzi Wojtka, wie o co chodzi).
Także no.. macie Księcia ^^
Pozdrawiam! :*
Lubię Twoją babcię, wiesz? Dobra kobieta nie pozwoliła nam zginąć marnie bez Twojej twórczości.
OdpowiedzUsuńA Ty po prostu przeszłaś samą siebie, minęłaś się i dotarłaś na sam szczyt. Twój geniusz jest nieskończony.
Przecież ja to musiałam czytać pięć razy, blo co chwilę padałam ze śmiechu i traciłam wątek.
Karl nazwany pojebańcem to jednak ze strony księciulka przegięcie. Jedno jedyne.
Za ropucha idąca na łąkę? Wiesz co, ja proponuję, żeby Schuster pojawiał się częściej, bo przy nim Welli dostaje jakiegoś totalnego popierniczenia, a ja to kocham. I jeszcze te jego bokserki.
I Wank.... awww, on był cudny. I dostał cukierka. Jeju.
O dzieciaczkach księciula nawet nie wspominam, bo mnie to przerasta.
Przepraszam za taką epopeję, ale no najzwyczajniej w świecie uwielbiam go, Wojtka, Dawida, Ciebie i... kiedy to nowe opowiadanie?
Pozdrawiam cieplutko i wenki życzę ;***
Dziękuję <3
UsuńNo Schuster będzie częściej, bo w końcu nie dość, że musi przypilnować kary, to na dodatek na następny dzień zaczynają się treningi ;D
Nowe opowiadanie... wiesz.. tak sobie pomyślałam, że będą to czytać ludzie cywilizowani, a to, co tam wymyśliłam, to tylko do buszu się nadaje, bo kto mądry łączy skoki z fantastyką? xd Dlatego zrezygnowałam z tego pomysłu, ale wpadłam na coś innego - oczywiście Weli w roli głównej, bo ostatnio inaczej nie umiem XD
Pozdrawiam! :*
jeszcze nigdy tak się nie ucieszyłam po wejściu na stronę główną bloggera, i jeszcze nigdy tak cholernie mnie nie zdenerwował widok poziomek białej kreski, która brutalnie przypomniała mi, że rozdział dobiegł końca.
OdpowiedzUsuńale już wiem co zrobię jak dociułam ten komentarz do końca.
Lece czytać rozdział jeszcze raz!
:D
ja nie wiem jak ty to, dziewczyno, robisz,że każdy rozdział przebija poprzedni. Przy każdym mnie zabijasz, sprawiasz, że szczerzę się do monitora, a z oczu kapią mi łzy. Jesteś genialna. Po prostu mistrzostwo świata.
Ale po kolei, bo tyle się tu wydarzyło cudownych rzeczy,że muszę, po prostu muszę każdą skomentować ^^
No więc wspaniale, że pojawiła się zdechła ropucha i zabrała ich na tą rozmowę, bo bez niej nie byłoby nawet w połowie tak śmiesznie i komicznie i mialabym znacznie mniej okazji do tego, by podnosić się z podłogi ^^ Jeszcze ten biedny, zdezorientowany Wank! Genialne! :D a jak dostał cukierka to skojarzyło mi się to absurdalnie z taką foką, która wyskakuje z wody po rybę czy co tam jedzą foki :P
ale i tak największa beka z Wellingera. Ja tego chłopaka nigdy chyba nie przestanę wielbić. Wykreowałaś go tak, że mam ochotę go poślubić i służyć mu wiernie do końca swojego marnego życia, naprawdę :> Takiego Księcia to ja bym mogła zawsze i wszędzie ... noo ;D
Te bokserki, ta skarpetka ... no po prostu leżę. W ogóle to myślałam,że po tym jak Wellinger się beztrosko rozłożył na łóżku Schustera,a potem uśmiechnął się promiennie do Wanka już się bardziej nie uśmieję, no ale muszę wreszcie przyjąć do wiadomości fakt, że to jesteś Ty i rozśmieszyć mnie może nawet ostatnia kropka rozdziału :D
I ta zemsta Sammi ... już współczuję Księciu, doprawdy :P bo najpierw te 15 kółek, a potem jeszcze to ... znając Sammi zemsta będzie adekwatna do przewinienia Wellingera. Oj, coś czuję, że się jeszcze bardziej pokochają ^^
i w ogóle jest jeszcze mnóstwo rzeczy, które chciałabym Ci napisać, ale głupio robić to tutaj, bo potem moje komentarze przybierają kolosalne rozmiary, a inni komentujący pewnie myślą ,,Jakaś wariatka..." :D a więc kończę, a jak zawsze z mojego komentarza powinnaś wyczytać przede wszystkim: Jesteś genialna i kocham Cię baaaardzo <333
Czekam na więcej Księciulka i lecę przeczytać rozdział jeszcze raz :*
Dziękuję <3
UsuńHahahahahah <3 Wank jako foka! <33 Moja wyobraźnia ponownie działa cuda... XD
Ej XD 20 kółek ma biedulek do zrobienia, bo przecież Schuster dołożył mu gratisa od siebie :D
Taaak :D Pokochają się jak nigdy :D Już ja to obiecuję :D
Bez obaw, pisz komentarze, jakie tylko chcesz, kochana :D Na pewno inni nie patrzą na to, jak na wariactwo :D
Kocham <3
Pozdrawiam! :*
no własnie, 20! Eh, ta moja matematyka. Rozwalę tą maturę :P
Usuńno i jasne, że będę pisać takie długie komentarze, kij z tym jak to wygląda, jak muszę sie wygadać to tak robię i dupa :D
a Ty mam nadzieję piszesz juz następny rozdział, bo doczekac się nie mogę dalszych wydarzeń ^^
Hahaha XD Będę za Ciebie trzymać kciuki, gdy będziesz miała maturę, więc będzie dobrze :D
UsuńEjj.. a liczy się, jak mam napisane "Rozdział 8"? XD Niczego więcej nie mam, bo mi się już oczy kleją, więc wolę nie myśleć, co by mogło z tego wyjść XD
Jutro ma u mnie calutki dzień deszczyk padać, to będę miała kiedy pisać ^^
nie liczy się! takie coś to nawet ja mogę stworzyć :P
Usuńno to współczuję deszczu, ale jesli to ma sprawić, ze napiszesz rozdział, no to z dwojga złego ... ;)
w piątek wyjeżdżam na wakacje, jest groźba braku dostępu do internetu, więc chyba rozumiesz moją desperację, jeszcze większą niż zwykle? :D
Ja tam desczyk kocham <3 Mój kochany wschód, gdzie wszystkie prognozy pogody zapowiadają całodniowe opady <3
UsuńNie było tak od razu mówić? W takim razie w czwartek może być nowy, albo jak się jakoś wyrobię to jutro :) Ale niczego nie obiecuję :)
Niemniej, skoro w piątek sobie jedziesz w siną dal, to ja liczę na przedterminowe rozdziały u Weliego i Bartka :D
jutro?!!! jezu, ty naprawdę wiesz, jak mnie doprowadzić do ekstazy :D no, bez skojarzeń ^^
Usuńrozdziały pewnie,że wrzucę, ale i tak myślę, że internet powinien być. W każdym razie laptopa biorę, więc pisać będę ciągle, chociaż już za bardzo nie mam co - u Welliego zostały dwa rozdziały do napisania, Bartka skończyłam dziś, więc mogę się calkowicie skupić na tym nowym :D
no dobra, ale ja tu gadu, gadu i znowu Ci spamuję :D
także czekam na nowości :)
Hahaha XD A doczytałaś tam, że "niczego nie obiecuję"? :D Zobaczymy, bo to zależy od tego, czy naprawdę będzie padać, bo jak nie, to zostanę bezceremonialnie odprawiona do ogrodu pielić kwiatki XD
UsuńMatko.. jak ja Ci zazdroszczę tego, że potrafisz blogi doprowadzić do końca... ja to... wolę nie myśleć XD Choć Wojtka mam obmyślonego w całości, a to.. no cóż - przedostatni, ostatni rozdział i epilog wiem, jak mam napisać i wiem, o czym będą, a tak pośrodku, to miałam taki pomysł, że byście się go przestraszyli, ale... chyba z niego nie zrezygnuję XD
nigdy nie rezygnuj z zadnych pomysłów, zadnych! bo te, które wywołują najwięcej wątpliwości okazują sie potem paradoksalnie najlepsze! :D
Usuńco do tego dokańczania to nie masz co zadrościć, mnie się to naprawdę rzadko zdarza. teraz mam akurat dobrą passę, chociaż akurat z jednego z moich opowiadań jestem cholernie niezadowolona, ale dobra, to nie czas i miejsce, by marudzic na temat mojej twórczości.
ja licze, ze nawet pieląc te kwiatki dasz radę się na chwilę wyrwać i coś napisać :D
Właśnie doszłam do podobnego wniosku :D
UsuńAż się boję spytać z jakiego Ty opowiadania możesz być niezaadowolona, bo Maciuś był genialny, Bartek ... nie mam pojęcia, co Ty tam wymysliłaś, ale przecież też jest świetny, a o Welim i Sophie, to ja już nie wspominam w ogóle, bo wiesz przecież, że to moje ukochane, prawda? :D
Oj.. kwiatki, świeże powietrze, jakieś robale w ziemi - idealne miejsce do nabywania weny XD
to ty też czytałas Macka?
UsuńNie no, wy mnie po prostu rozwalacie. Tak, że czuję się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie :D
a zdradzę Ci z którego. Tylko nie bij, bo właśnie z tego Twojego najukochańszego, na które już nie mogę patrzeć, a każde napisane zdanie utwierdza mnie w przekonaniu, że pieprzę sprawę coraz bardziej ...
dobra, ale mniejsza o to ;D
jeszcze chciałam powiedzieć,że też mieszkam w małej, zabitej dechami wiosce, a za domem mam pole ziemniaków, więc wiem doskonale jak się czujesz :P koniecznie muszę się kiedyś wyrwać, do wielkiego miasta :D
No pewnie, że czytałam, a gdy tylko do mojej mózgownicy dotarło zakończenie, to pomyślałam sobie, że w końcu jest osoba, która chyba lubi tragiczne zakończenia jak ja xd
UsuńJak ty tam mogłaś spieprzyć sprawę? O_o Tylko mi nie mów, że... Dobra, ja się na noc już nie denerwuję =D
Mam nadzieję, że te ziemniaczki chociaż są smaczne ;) moja wioska... Cóż. może desek nie ma, ale mieszkam dosłownie w lesie xd
kiedyś nienawidziłam nieszczęśliwych zakończen, ale prosze, wystarczylo raz takie walnąć i już się w nich zakochałam :D
Usuńw spieprzeniu sprawy nie chodzi o jakąś śmierć czy coś tam, chodzi o całe opowiadanie, które wydaje mi się daremne, zresztą właśnie próbowalam podjąć próbę napisania rozdziału dwudziestego pierwszego i załamałam ręce.
a co do tych ziemniaków to nie wiem czy są smaczne, bo ich nie jem :D za to są tez truskawki, nie najgorsze całkiem ^^ i las też mam,mały bo mały, dwa drzewa na krzyż, ale jak zwał tak zwał :P
Nie tyle mi chodziło o śmierć, co wyniki testów xd, ale ok. Śpię spokojnie =)
UsuńNo to smacznych truskawek życzę :) choć.. Już po sezonie przecież... Ehh. To przyjmij życzenia na rok następny :D
A mój las... No cóż, to cały kompleks lasów ogromnych, a ja to nazywam puszczą :D przynajmniej na grzyby nie mam daleko, bo wystarczy, że za drogę nogę przestawię <3
w tym roku i tak ten połów truskawek był mierny, ale to pewnie dlatego,że w ogóle nie było wiosny :P
Usuńto ci zazdroszczę z tymi grzybami, bo u mnie w pobliżu ciężko znaleźć coś poza muchomorami. Znaczy ... pewnie jakieś jadalne tam są, ale gdzie sie będę pchać, jeszcze kleszcza złapię :)
o opowiadanie Welli&Sophie możesz być spokojna. Wyjątkowo zaplanowałam tam happy end, chociaż akurat pojęcie to można rozumieć różnie, ale na łzy się na pewno nie ma co nastawiać. W każdym razie odetchnę, jak już postawię tam ostatnia kropkę :)
Powiem Ci, że ja tyle lat mieszkam, gdzie mieszkam i włóczę się po tych lasach i nigdy żadnego nie złapałam, ale za to psy czy koty... Szkoda gadać xd
UsuńNo wiesz.. Byle ten happy end nie polegał na tym, że Sophie jest szczęśliwa ze Stephanem, bo Andi wspaniałomyślnie poświęcił uczucie na rzecz przyjaźni. Ja po ostatnim rozdziale to już dosłownie wszystkiego się spodziewam xd
no wiesz, jak to mówią - głupi ma zawsze szczęście :D
Usuńhahaha, nie no żartuję :>
raczej kiepsko by bylo zdradzać zakończenie, ale chyba mogę Ci powiedzieć chociaż tyle,ze taki scenariusz absolutnie w grę nie wchodzi :D
a teraz idę spać, bo jutro nie zwlekę się z łóżka,jak codziennie zresztą :P
Dzięki wielkie xd
UsuńA co do zakończenia, to odetchnęłam z ulgą, bo byłby to najgorszy z możliwych scenariuszy, więc ja już jestem happy <3
Dobra, też idę spać, więc dobranoc :)
Wreszcie zdarzyło mi się być pierwszą komentującą:))) Bo na księcia tyle chętnych , że trudno o to. No i co ja mam Ci powiedzieć?
OdpowiedzUsuńJak zawsze genialnie.
Biedna Sammi, dobrze,że ma Karla. Wiem, że ma też chłopaka ale co jak co ale widzi mi się, że coś tu się klei...
Zachowanie księcia boskie. No ale żeby trener kadry narodowej chodził w takich bokserkach. Inna sprawa, że nie każdy podopieczny interesuje się intymną bielizną swojego "opiekuna".
Wank jako prywatny doradca trenera? Sprytny chłoptaś wie jak dorobić^^
A Arnold i Gertruda? Czy książe pamieta , że pająki się karmi. Samo zaszczepianie w nich instynktu mordercy ich nie wyżywi...
Pozdrawiam:*
No i nie jestem pierwsza. Choć jak zaczynałam pisac komentarz to jeszcze żadnego nie było. Widzisz jaka ty jesteś popularna:)))
UsuńNo chyba, że poprostu wszystkie tak wielbimy księcia???
Buziaki raz jeszcze:*
Dziękuję <3
UsuńSammi i Karl? Że niby się coś klei? Mmmmm... poczekamy, zobaczymy. Obiecywałam odnośnie Karla, że będzie niespodzianka, a ten chłopak odegra w tym opowiadaniu jedną z ważniejszych ról, ale co dla niego zaplanowałam - nie zdradzę, bo nie będzie niespodzianki :D Mam nadzieję, że nikt się nie domyśli :D
No właśnie z tym pożywieniem dla dzieciaczków, miałam już ułożonę scenę mniej więcej za rozdział XD
Taaak.. księciulek ma rzeszę wiernych fanek, ze mną łącznie - uwierzcie ;D
Pozdrawiam! :*
Leżę i ryczę ze śmiechu *rotfl* kurwa to jest najlepszy rozdział w twojej karierze ledwo widzę ekran przez łzy, a laptop już ledwo trzyma mi się na kolanach.
OdpowiedzUsuńBokserki najlepsze, nie jestem w stanie myśleć o niczym innym, kurwa Schuster wymiata, wybacz, nawet, że był Wank, na którego mam ostatnio straszną fazę nie odgania mnie od myśli o gaciach Wernera. Tekst " Trener to ma gust pobił rozdział i jeszcze nagrody za dobre zachowanie lubię to !
Nie jestem w stanie napisać nic sensownego. Wybacz.
Pozdrawiam i weny ;*
Dziękuję <3
UsuńJa nawet nie wiedziałam, że to tak wyjdzie - naprawdę :D
No a Wank był specjalnie dla Ciebie ;D
Pozdrawiam! :*
:D Świetne! Nie wiem co mogę więcej powiedzieć. Uśmiałam się jak szalona. A wszelkie myśli Księcia Andiego odnośnie zdechłej ropuchy biły na głowę! Brawo! Hehe, a Wank to ma łeb :D
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńNo oczywiście, że Wank ma łeb :D Sprytny jest chłopaczyna :D
Pozdrawiam! :*
To opowiadanie zniszczy mi kiedyś i tak już zniszczoną psychikę. Jesteś mistrzem, dziewczyno, pokłony <3
OdpowiedzUsuńMyślałam, że skarpetka Schustera zostanie hitem rozdziału, ale nie przewidziałam, że po drodze bedą jeszcze bokserki.
I miałamn tyle do napisania w komentarzu, ale wszystko przepadło wraz z 'łap cukierka'. Dlatego napiszę tylko, że to opowiadanie oficjalnie wędruje na moją listę najlepszych fanficków <3
Dziękuję <3
UsuńNa poczatku miała być tylko skarpetka, a bokserki... wyszły tak jakoś bardzo spontanicznie XD Ahh.. kocham swoje nagłe, głupie pomysły <3
No i czuję się zaszczycona :)
Pozdrawiam! :*
O matko :D Jak tylko przeczytałam o tym cukierku dla Wanka, to przed oczami stanął mi Tołdi z gumisiów, wierny sługa księciunia. Tylko Wank jest sługą wroga księcia- no, w każdym razie coś w ten deseń. Wybacz, ale pomieszałam wszystko.
OdpowiedzUsuńI za każdym razem przekonuję się, że może być jeszcze śmieszniej. Ale tak serio, to jak Welli nie bał się wziąć do rąk skarpetek, a tym bardziej bokserek Schustera????!!!! No chyba, że arystokratów takie prozaiczne choroby, czy zakażenia bakteriami nieznanego ( na szczęście)pochodzenia nie łapią. Och i zemsta Sammi.Proszę, proszę niech ona wrzuci mu stado czarnych kotów do pokoju, albo coś równie strasznego dla księciunia.
No i wybacz, ale gdy przeczytałam o tym "książęcym kacie" to od razu pomyślałam o Freundzie. Ale może ja mam jakieś opaczne skojarzenia- Severin z toporem w ręku :D W każdym razie dzieci księciunia z pewnością darzą go miłością czystą i wieczną - hah ;) a tatuś jest wyraźnie dumny z pociech, które idą w jego ślady. Oby tylko nie chciał nauczyć ich skakać na nartach- dobra nie czytaj tego, to było głupie.
Aaa... i kocham, po prostu kocham twoją babcię! LOVE!! I w imieniu Jego Wysokości Księcia Andreasa nakazuję ci jak najszybciej dodać nowy rozdział ! :D
Pozdrawiam
PS: mam nadzieję, że nigdy żaden skoczek nie przeczyta wymysłów naszej chorej wyobraźni
Dziękuję <3
Usuń"Zobacz saaaam, jak Gumisie skaczą tam i siam.." Dobra, nieważne XD
Ej.. a może te części garderoby były czyste, co? :D
Sammi raczej w Oslo nie wystrzaśnie kotów, ale obiecuję, że to będzie coś, co ugodzi jego godność doszczętnie ;D
Hahahahhaha XD Severin z toporem <3333333 Ja naprawdę nie wiem, jak Ty to sobie skojarzyłaś, naprawdę nie wiem, ale ja leżę i płaczę ze śmiechu XD
Pająki na nartach... Ty.. ale to by fajnie wyglądało, bo one mają sporo nóg :D
No i ja też mam nadzieję, że nikt tego nie przeczyta, bo jakby jakiś cudem to się dostało w ręce jakiegoś Niemca............. Hahahah xd właśnie wyobraziłam sobie ich miny XD
Pozdrawiam! :*
Płaczę ze śmiechu :D Zdecydowanie za szybko dobiegł końca ten rozdział ;c Ja już chcę kolejny! Huehue ciekawa jestem jaką zemstę wymyśli Sammi.
OdpowiedzUsuńA zdawało się, że z trenera powinien być poważny człowiek...Nic bardziej mylnego. On i jego bokserki wymiatają :D A Wank jaki mądry, nawet cukierka dostał w nagrodę :D
Pozdrawiam ;*
Dziękuję <3
UsuńZemsta Sammi będzie wielka, obiecuję <3
No cóż.. gdyby Schuster był poważny, to nie byłoby tak ciekawie :) Takiego trenera, który daje cukierki w nagrodę, to ze świecą szukać :D
Pozdrawiam! :*
Hej. Super rozdział.
OdpowiedzUsuńHa ha ha. Nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu, jak przeczytałam jaką karę będzie miał Wellinger. I dobrze mu tak, może to go czegoś nauczy. Chociaż nie, to chyba nie możliwe :D
Rozwaliła mnie też ta akcja z bokserkami trenera. Ha ha ha. A myślałam, że on sobie tylko żartował. A tu nagle nasz księciunio wyjął z kanapy jego gacie. Nie no, nie mogę. Cały czas chce mi się śmiać, a z oczu lecą mi łzy z tego ciągłego uśmiechania się i śmiania.
Fajną nagrodę dostał Wank za pomysł na karę. Cukierka, jak małe dziecko. Nie no, ja już nie wyrabiam.
Jestem bardzo ciekawa, co za niecny plan zemsty ma Sammi. Na pewno będzie to coś odjechanego. Aż się nie mogę doczekać.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Życzę weny. Ściskam, Maarit :*
love-of-accident.blogspot.com
Dziękuję <3
UsuńHmm.. masz rację - księciunia nie można czegokolwiek nauczyć, no chyba, że byłby to jego królewski nauczyciel, który wpajałby mu zasady jego kodeksu XD
Pozdrawiam! :*
nie ma co, Wank jest genialny z tą karą. Szczerze? Wybrałabym podobną dla Wellingera, a co. Zasłużył sobie!
OdpowiedzUsuńŻeby straszyć biedną dziewczynę dwoma owłosionymi pająkami, pffff, teraz niech gówniarz cierpi xD
Czekam na nowość i zapraszam do siebie na nowy rozdział! - find--myself.blogspot.com
Pozdrawiam :*
Wank to ma pomysły, naprawdę. :D Ale Wellingerowi kara się należy, bezapelacyjnie. ^^ Czekam na zemstę Sammi i to taką, żeby książę ją popamiętał. :P
OdpowiedzUsuńA sceny z trenerem? Myślałam, że padnę ze śmiechu. :D Ach, on to musi mieć cierpliwość do swoich podopiecznych. :)
Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam! :)
PS: Komentarz miał być dłuższy, ale nie cierpię pisać na klawiaturze komputera stacjonarnego. xd
Hahahahahha 20 kółeczek mój drogi książe! :D Taak, kara musi być :D Ciekawe, co szykuje dla niego Sammi :D Mrrraśne bokserki trenera ;3 hahahahahah :D Wielbię Cię za to opowiadanie moja droga <3 Szacun po prostu! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta! ;>
Weny i pozdrawiam :*
Zapraszam wszystkich do mnie ;>
good-bye-my-almost-lover.blogspot.com
OMG, kobieto... Omal nie przyprawiłaś mnie o zawał serca ! Wchodzę sobie na niczym-teatr, żeby skomentować, bo czytałam wcześniej, a tu bloga nie ma. Na szczęście tylko nazwa zmieniona, ufff... Padłam i pozdrawiam z podłogi. Wizja Andiego zabawiającego się bokserkami Wernera kompletnie mnie rozwaliła :D Wank chyba jeszcze pożałuje za wymierzenie tak okropnej kary dla Księciunia. Dwadzieścia kółeczek - chłopak nieźle się zmacha. A Schuster sypie cukierkami jak z rękawa. ^^ No nic... Czekam na nexta i zemstę Sammi :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowego bloga.
http://you--belong---with--me.blogspot.com/p/blog-page.html