sobota, 12 października 2013

Bo widzisz, książę... Plotki to coś, co po prostu było, jest i będzie. Rozdział jedenasty.


- A jaką trener dziś przyodział bieliznę?
Nim się zorientował, zdechła ropucha zwolniła kroku, przystanęła i spojrzała na niego tak, jakby miała ochotę zamordować jego skromną osobę. A nic przecież takiego strasznego nie zrobił! Co miał poradzić na to, że był po prostu ciekawy?

Uśmiechnął się, więc, ukazując swoje śnieżnobiałe ząbki, czekając na to, co się stanie. Jak się okazało – słusznie, ponieważ za dosłownie kilka sekund usłyszał niezwykle zgryźliwy głos Schustera. Fakt, że żaden poddany nie miał prawa odzywać się do niego w taki sposób, wspaniałomyślnie pominął.
- Z twoją podobizną.

Wiedział, wiedział, no wiedział do cholerki! Jego królewskie szwalnie w końcu rozpoczęły produkcję odzieży z serii limitowanej! Co prawda nigdy się nie spodziewał, że trener będzie z niej korzystać, ale nagle jego humor, który utracił w okolicznościach wiadomych, jakąś godzinę temu, powrócił. I to ze zdwojoną siłą!
Nie zauważył jednak, że Wank, który stał obok niego, rozgrzewając się do gry w siatkówkę, popatrzył na niego dziwnie. Opamiętał się w ostatniej, chwili, ale oczywiście było już za późno.

- Ej… To ty jesteś w końcu homo czy hetero, bo ja się już pogubiłem….
Przez chwilę stał, jakby był betonowym słupem, zamocowanym w boisku, a ten debil najwyraźniej myślał, że on nie bardzo rozumie, dlatego inteligentnie zaczął wyjaśniać:

- No bo najpierw masz jakąś tam laskę, później – dość nieoczekiwanie - interesujesz się intymną bielizną trenera. Dziś rano z Sammi… -  książę niemal fizycznie poczuł te wszystkie ciekawskie spojrzenia całego sztabu, które przeszywały go na przewylot. Wrr… już on im pokaże.
- Coś jeszcze, Wank?- spytał milutkim głosikiem, nie dając po sobie poznać, że w środku przypomina kipiący lawą wulkan.

- Tak! – wrzasnął ciemnowłosy, a księciu opadły dosłownie ręce. Jeśli to „coś” miało go udupić, to zrobi to na pewno w sposób iście perfekcyjny – No i teraz znów się pytasz o bokserki, więc jak to z tobą jest? Bo mimo wszystko, ale martwię się o ciebie, młody… Wiesz, dopiero dorosłeś, hormony jeszcze buzują. Ja to rozumiem, ale pamiętaj, że możesz ze mną porozmawiać jakby coś…
Książę już widział ten łeb oskubany z pierza zamiast włosów, ugotowany z grzybami, a do tego podane białe wino. Mmm.. aż ślinka zaczęła mu napływać do ust na samą myśl o tym, ale wcześniej  Wank musi trafić na szubienicę. O tak! A resztę jego ciała rzuci swym słodziutkim pieskom na pożarcie. Oczywiście – on sam będzie oglądał ten proceder z okna swej sypialni. Przy okazji odetchnie świeżym powietrzem, bo jego lekarz przy ostatniej wizycie mu to zalecił. Pięknie. Połączy przyjemne  z pożytecznym.

Tymczasem musiał powrócić – niestety – do tych nędzników. Aż włosy mu dęba stanęły na dźwięk tego rechotu, który wydobywał się z ich gardeł.
Odwrócił się, by spojrzeć za siebie.

No tak, oczywiście. Śmiać się to jest komu, gorzej jest wtedy, gdy przychodzi co do czego i muszą wysłuchać jego królewskich rozkazów. Jasne, wtedy to zamkną dzioby i stoją jak te pingwiny i tylko go świdrują tymi oczyskami.
Mimo wszystko poczuł jak jego policzki zaczynają przybierać barwę podobną do tej, jaka zdobiła piłkę, którą trzymał w dłoni. A właśnie… To przecież całkiem niezły pomysł.

Gratulacje, książę.
Nie minęła sekunda, a on się po prostu zamachnął i trafił okrągłym przedmiotem prościutko w nos Wanka.

Wróć. Zrobiłby to wtedy, gdyby wspomniany wcześniej osobnik się nie uchylił przed ciosem, a piłka nie poszybowała „ nieco dalej”.  Ał… nie myślał, że miał aż dużą siłę w dłoni. Może należało pomyśleć o hmm… na przykład karierze oszczepnika?
No mniejsza o to. W każdym bądź razie nową – mógłby przysiąść, że przecież niezamierzoną! – ofiarą była Sammi.

Śmiech ucichł jak na zawołanie. Ha! Miał jeszcze nad tymi matołami jakąś władzę.
Niemniej oprzytomniał dopiero w momencie, gdy zobaczył krew na policzku dziewczyny.

- Jezu, przepraszam! Nie chciałem!
Naprawdę powiedział to szczerze, a nigdy nie przypuszczał, że to zrobi. Jednak ona nie zdawała sobie - jakimś cudem - z tego sprawy.  Tylko spojrzała na niego jakoś tak dziwnie i nim Karl – który już się szykował, by po raz kolejny okazać swoją „siłę”, w ogóle zdążył drgnąć – dopadła do niego i pierdolnęła prosto w twarz. Oj …  zabolało.

- Popamiętasz to do końca życia, skurwysynie – wycedziła przez zęby, a następnie odwróciła się na pięcie i odeszła.
Wank wyszczerzył swoje krzywe kły, by najwyraźniej ukazać coś w rodzaju uśmiechu. Na dodatek promiennego.

- Oni się kochają! To takie słodkieee!
Jednak książę nie zwrócił na niego większej uwagi, choć przecież powinien w tej chwili go pojmać, zakneblować i strącić do swych lochów, by oczekiwał tam na swą śmierć. Zamiast tego po prostu patrzył na oddalającą się sylwetkę.

Chwilę później, po całej sali, rozniosło się echo trzaśnięcia drzwiami.
W przeciwieństwie do Karla – Sammi siłę miała.

Oj tak…

 

* * * *

W pokoju przynajmniej było cicho i spokojnie.
Wiedziała, że Wank zaraz coś wymyśli, wiedziała. Powinna zniwelować wszystko wcześniej, ale jak miała to zrobić? Powiedzieć, żeby nikt nie słuchał tego, co powie im ten przygłup? Tak, to by nie było podejrzane. Wcale…

Westchnęła cicho, a następnie przejechała palcem po zranionym policzku, jednak nie został na nim nawet najmniejszy ślad krwi, gdyż rana nie była taka głęboka. Po prostu zdarty naskórek. Zdarza się.
I nagle po prostu zapragnęła porozmawiać z kimś, komu mogła się zawsze wyżalić. Oczywiście Sprytula tu nie miała, a i przez telefon by raczej z nim nie dała rady się skontaktować, jednak był jeszcze ktoś.

Martin.
Niewiele myśląc wybrała odpowiedni numer, ale jej chłopak nie odebrał od razu, jak to miał w zwyczaju.

Jeden sygnał, drugi, trzeci.
W końcu usłyszała jego nieco… niepewny głos.

- Hej, skarbie – powiedziała, układając się wygodniej na łóżku. Dopiero po chwili zorientowała się jednak, że ulokowała się na miejscu Wellingera, ale równie szybko stwierdziła, że chłopak miał niezwykle gustowne perfumy.
- Co chciałaś?

No tak, to już do własnego mężczyzny nie można było jej zadzwonić? Na dodatek ton jego głosu brzmiał tak, iż aż ją zmroziło.
- Po prostu porozmawiać – niepewnie zaczęła – Mam dziś koszmarny dzień i pomyślałam, że…

Przerwała w pół zdania, bo po prostu nie wiedziała, co miała powiedzieć. Martin wydawał się być taki jakiś inny. A ona była tyle kilometrów od niego i nie wiedziała, co się stało.
Zapanowała cisza, która zaczęła się niebezpiecznie przedłużać. I gdy już Sammi stwierdziła, że ta „rozmowa” dziś nie ma raczej najmniejszego sensu, chłopak po prostu  dostał słowotoku.

- Bo ja nie potrafię dłużej udawać. Już kilka miesięcy temu wiedziałem, że to, co było między nami się po prostu wypaliło, ale nie potrafiłem ci tego powiedzieć prosto w oczy, bo byłaś szczęśliwa, a ja nie chciałem cię krzywdzić. Chwilę później poznałem kogoś, kogo pokochałem naprawdę. Nie tak, jak ciebie, Sammi. I ja nie wiem, dlaczego właśnie teraz ci to mówię. Po prostu nie chcę cię oszukiwać. Tobie będzie bez mnie lepiej, ja nie będę się ukrywać. Każdy z nas zacznie żyć swoimi sprawami. Naprawdę. Zostańmy przyjaciółmi.
Przez chwilę po prostu zastygła w bezruchu, próbując uświadomić sobie to, co właśnie usłyszała, ale nie potrafiła tego zrobić. Po prostu ta – dość okrutna –  wiadomość nie mogła zakodować się w jej mózgu.

Miał kogoś. Oszukiwał ją przez tyle czasu.
Milczała.

- Sammi?
- Spierdalaj, chamie.

To były jedyne słowa, na jakie ją było stać w tejże chwili, bo po prostu zaschło jej w ustach i w bliżej nieokreślonych okolicznościach zapomniała jak posługiwać się językiem oraz wybuchowym temperamentem.
Przerwała połączenie i wyłączyła telefon, a następnie po prostu rzuciła nim o podłogę. Miała w dupie to, co się z nim stało.

Chwilę później po prostu wybuchnęła płaczem, a w pokoju – jak na złość oprócz tych potworów – nie było nikogo, kto mógłby ją choć w minimalnym stopniu pocieszyć.
Tak bardzo chciała mieć ze sobą Sprytula…

__________________________

Widzicie? Dotrzymuję słowa. Obiecałam rozdział na długi weekend i jest ^^
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, jak niska jest jego jakość, ale no... Trudno się mówi. Nie mam już siły na nic - łącznie z pisaniem, tak mi wszystko już mózg lansuje, a obecnie jakaś tam lektura, nawet w tej chwili zapomniałam tytułu. Matko, matko... nie wiem już nic. Źle ze mną, a ten rozdział to w stu procentach odwzorowuje.
I jeszcze kartkówka ze stosunków międzynarodowych. Nie. Nie nauczę się. I historia. I francuski. I coś tam jeszcze, ale nie pamiętam co.
Dobra, koniec użalania się nad sobą.

Co do kolejnego rozdziału, to pojęcia nie mam, kiedy nowość.

Pozdrawiam, słoneczka!

32 komentarze:

  1. Ja chyba dziś nie napiszę długiego komentarza. Zdajesz sobie pewnie sprawę, że odchorowuję ten gaz pieprzowy =.= Cholera, jakie to miało stężenie, że aż do teraz wszystkich pieczę w płucach. Szpadel zginiesz marnie, bo wszyscy wiemy, że to ty i jak się nie przyznasz to sami cię udupimy.
    A co do rozdziału :
    1) Haahahahhaahha... Wank ;D Tylko to jestem w stanie powiedzieć na zachowanie kolesia. On dokładnie jest taki na jakiego wygląda. Taki trochę półgłówek co szybciej mówi niż myśli ;D
    2) Biedna Sammi :c Teraz będzie cierpieć przez Wanka. Lubię go, ale tu mnie wkurzył. Teraz wszyscy sobie będą z nich żartować.
    3) No i głupi Martin, trzeba było gadać jej od razu,a nie ukrywać tyle czasu, może wtedy nie zareagowała by, aż tak emocjonalnie ; <

    Weny kochana ;*

    ps. Ja też nie ogarniam już tej szkoły -.- We wtorek kartkówka z angola, sprawdzian z edb, środa jeżeli ten idiota się nie przyzna nie pojedziemy na wycieczkę i będzie sprawdzian z marketingu, w czwartek z pp i w piątek ze sprzedaży -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Kochanie, oczywiście, że zdaję sobie sprawę z tego, co ostatnio przeszłaś. Ja bym normalnie zakatrupiła tego kogoś gołymi rękoma. Przysięgam. I z chcęcią Ci pomogę mentalnie ^^
      Cóż... Wank nie miał mieć żadnej roli w tym opowiadaniu, raz chyba właśnie Ty poprosiłaś (prawda? ) i jakoś tak... został XD

      O! I widzisz? Przypomniało mi się, że jeszcze z angola właśnie mam klasówkę, ale to przynajmniej jedyna rzecz, na którą się nie mam po co uczyć, bo przecież umiem. I wos.... Dobra, mniejsza :D

      Buziaki! :*

      Usuń
  2. Och biedny książe ;) Ten niegodziwy Wank śmiał z niego żartować? Z arystokraty?
    I zawsze parskam śmiechem, gdy czytam o zdechłej żabie. Swoją drogą to współczuję Schusterowi. Użerać się z taką niezrównoważoną bandą i psycho- Sevciem ;)
    A na następny raz proszę mi tutaj nie narzekać, bo będzie Ci potrzebna terapia z Freundem ;) I ja bardzo grzecznie błagam o choćby małą, maleńką obecność Rysia w kolejnym rozdziale. Jemu przecież też się coś od życia należy ;)
    Buźki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      No cóż.. Wank chyba nie jest do końca świadom tego, na co się porywa XD
      Ale ja nie chcę terapii... kolejna, która by mi ją zafundowała... No wiesz co? Mnie zabić toporem? Mnie?! :D
      Książę się na Was pogniewa, ot co ^^
      I Twe życzenie jest dla mnie rozkazem, skarbie ^^ Rysiu się pojawi, jezcze nie do końca wiem, w jakim charakterze, ale będzie :D A nie! Już wiem! Muhaha :D

      Buziaki! :*

      Usuń
  3. Rozdział wcale nie jest zły, jak go opisujesz. Fakt, jest mniej treści, ale całość i tak dla mnie jest genialna. Te dialogi, te opisy sytuacji.. Jak ja się cieszę, że trafiłam na to opowiadanie. Idealne na odstresowanie. :*

    PS: Oj tak, szkoła daje w kość i to nie tylko tobie. Po miesiącu nauki po prostu rzygam fizyką i wszystko mi się przez nią odechciewa. Nie mam czasu na pisanie, nie mam czasu na komentowanie. A właśnie, co do komentowania - nie komentowałam ostatnich rozdziałów bo prostu.. wstyd się przyznać, nie chciało mi się :( Ale to nie znaczy, że nie czytam twojego opowiadania. :D Wiem, gadam głupoty, ale właśnie dzisiaj naszło mnie, żeby coś skomentować. :P hmm, no to tyle chyba :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Ale ja Cię doskonale rozumiem, naprawdę. Też czasem mi się po prostu nie chce dodać komentarza, choć ostatnio to raczej brak czasu aniżeli lenistwo.

      Fizyka jest przecież the best <33 Jak można mieć jej dość? (Mówi to dziewczyna, która jest na innym humanie, gdzie nie ma fizyki). No, ale ja ją kocham i tyle ^^

      Buziaki! :*

      Usuń
  4. JEZU, JAK JA CIĘ KOCHAM.
    Dobra, ogólnie mam dzisiaj jakis dzień miłości do całego świata.
    Ale nawet jak mam dzień powszechnej nienawiści to Ciebie i tak kocham.
    Na początek ja Cię przepraszam że wciąz mnie nie było na Wojtku. Mam kosmiczne zaległości.
    No ale tu się pojawić musiałam.
    Boziu, ja nie umiem się przestać uśmiechać.
    Rozpływam się z laptopem na kolanach.
    Andi, chłopie, jak ja Cię,kurna kocham.
    Szkoda, że nie trafił Wanka w nos.
    Dobrze, że Sammi tak się pięknie odwinęla.
    Książe czy nie, chcący czy niechcący, troszkę na to zasłużył i dobrze mu tak.
    Ale i tak Cię kocham, Pieszczoszku <3
    I wiesz co?
    ja wiedziałam,że tak będzie z tym Martinem, bo mi o tym mówiłaś, ale ...
    i tak uśmiecham się jak głupia do sera.
    I dobrze, spadaj na drzewo, palancie!
    A Ty, Księciulku, zbieraj dupę w troki i zapierdzielaj pędzikiem do pokoju, żeby pocieszać Sammi,ale już!
    wszystko mu trzeba mówić ...
    właśnie, czy przypadkiem Ksiażę nie potrzebuje królewskiego doradcy?
    bo ja chętnie :D
    no.
    chyba skończyłam.
    Wiesz, jutro na Wojtku będzie podobnie, już teraz ostrzegam :D
    Kocham Cię mocno <333
    Dużo weny i czasu i obym już niedługo dostała kolejny rozdzialik ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli już mowa o uśmiechaniu się jak głupi do sera, to doświadczyłam tego, gdy wchodzę sobie wczoraj już późnym wieczorem przed snem na telefonie i patrzę, że jesteś. <3 Gdybyś zobaczyła moją minę XD Aż brat popatrzył na mnie dziwnie, ale co tam XD
      Dziękuję, kochanie <33
      I absolutnie nie masz za co przepraszać, jeśli chodzi o Wojtka. Przecież tam nie ma nic godnego uwagi. Przynajmniej według mnie.
      Ale przejdźmy już do księcia ^^
      Moja reakcja, gdy przeczytałam, co sądzisz o Martinie i o tym, co powinien zrobić książę? Głośne parsknięcie śmiechem, którego nie potrafiłam za nic opanować XD
      Bo tak szczerze, to podzielam w stu procentach Twój pogląd, słońce :D
      Ale czy sobie wyobrażasz, żeby Andi pocieszał Sammi w swych ramionach? Bo ja nie :D
      Co do tego doradcy, to Najwyższy Majestat dał już ogłoszenia w sprawie pracy. Jak to możliwe, że je przeoczyłaś, co? :D
      Migusiem lecieć na rozmowę kwalifikacyjną! Może mu przetłumaczysz trochę do rozumu :D

      No, a tak na poważnie, to też Cię kocham <33 Ale przecież wiesz <33

      Kolejny rozdzialik? Na Wszystkich Świętych pewnie. To i tak w sumie szybko.

      Buziaki! :*

      Usuń
    2. hahaha :D
      ja też się cieszę, że jestem.
      I nawet mi nie mów, że nie ma nic godnego uwagi na Wojtusiu, ja tam zaraz lecę i sama o to ocenię.
      No.
      Jak mogłam przeoczyć,nie wiem. Ale już lecę, no po prostu pędzikiem i migusiem :D
      Jak nic mam tą robotę.
      I ja Ci dam Wszystkich Swiętych!
      Severina ponownie na Ciebie nasłać? :)

      Usuń
    3. Ej... jak naślesz to będziesz akurat miała święto zmarłych idealne ^^ Zakup już znicz na mój grób, gdyż wcześniej rozdziału z Chiny nie będzie niestety tutaj. No brak czasu, cholerka i co ja mam niby na to poradzić, co?
      Zrozum, Madzię. Madzia łaaadnie prosi :D
      Przecież to już za ile? *leci do kalendarza liczyć*
      *wraca z powrotem*
      Za 19 dni ^^ Zrób sobie taki kalndarzyk i odliczaj. Szybciej Ci minie ;D

      Usuń
    4. 19 dni?!
      Umarłam i też potrzebuję znicza.

      Usuń
    5. Widzisz jak to mało? Damy radę :)
      A jaki znicz chcesz? To się przygotuję podczas zakupów ^^

      Usuń
    6. No tak, umarłam. Tylko teraz do znicza dla mnie dorzuć jakąś ładną wiązankę z kwiatków :P

      Usuń
    7. a to juz do Seva, ja jestem spłukana ;P

      Usuń
    8. Skąpa chyba, a nie spłukana :D
      On mi topór na grobie położy, a nie kwiatka xd
      Ale trudno, poproszę księcia. On mi nie odmówi na pewno <3

      Usuń
  5. Eh, miałam pohasać dalej czytać 'PRzedwiośnie" ale pomyślałam, że najpierw deser, a potem obiad. Właściwie kolacja, ale mniejsza z tym.
    Oj tam, marudzisz. Rozdział jest w porządku. Sammi i Welli się kochają, a to takie słodkie <3 Nie wyrabiam z Wellingera, naprawdę. On, mimo całego swojego zapatrzenia w siebie, jest taki kochany, że mam ochotę go przytulić. Boziu, jakieś instynkty macierzyńskie we mnie wzbudza :d Niech nie dojrzewa, bo jest słodki! Niech już taki zostanie na zawsze!
    A Martin to prostak, ot co. Ramiona Andreasa na pewno są chętne, by pocieszyć Sammi :p
    Pozdrówki, trzymaj się cielusio i miewaj dużooo wenusi xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Ojej, "Przedwiośnie" powiadasz.... Mhm... ja może poczekam z kolejnymi rozdziałami do wakacji, bo ewidentnie przeszkadzam Wam w edukacji. A Madzia tego nie chce ^^ I książę pewnie też nie, choć sam święty nie jest :D
      Ja Ci powiem, że on w pewnym sensie taki zostanie do końca ^^ Taki nasz słodki stworek, nie? :D On ma pająki, my mamy Weliego ^^

      Buziaki! :*

      Usuń
    2. ej no, czasami potrzebujemy wytchnienia od szkoły! A ty zapewniasz je doskonale <3

      Usuń
    3. W takim razie bardzo mi miło :D

      Usuń
  6. Sammi i Wellinger się kochają<3
    Boże Wank, tak inteligentnym tekstem możesz polecieć tylko Ty, nikt więcej.
    Uważaj chłopie bo zostaniesz pokrojony na takie małe malutkie, kwadratowe kosteczki o wymiarach 1x1x1 i Arnold i Gertruda będą mieć ciebie na śniadanka, obiadki i kolacje. Może zasmakujesz im bardziej niż renifery, co?
    Nie dostałeś tą piłką bo to by była za lekka kara za obrażenie jego świętobliwości księcia Andreasa.
    Andi głupku! Czemu ty im bardziej wkurzasz ludzi tym bardziej jesteś rozczulający.
    Ale na prawdę przeprosiłeś szczerze.
    Dobry chłopczyk<3
    A Sammi mi żal bardzo, choć czuje się samotna wśród tylu skoczków. Ja bym przy nich nie miała czasu na łzy.
    Pozdrawiam i trzymaj się.
    Cieszę się, że znowu to piszesz. Bo ja to strasznie, strasznie całym sercem kocham.
    P.S I nie mam nic przeciwko produkcji bielizny z wizerunkami skoczków. Damska też może być!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Hahaha, widzę, że Wankuś wymiata XD
      Ej... jego nie można oddać na pożywienie dla dzieciaczków. Nie - absolutnie. No kto by mi humor poprawiał w tym opowiadaniu? Bo oprócz Księcia ktoś jeszcze taki "sympatyczny" być musi :D
      Hah, i ja też nie mam nic przeciwko ^^ Mniemam, że taka bielizna byłaby.... dość popularna :D

      Buziaki! :*

      Usuń
  7. Sammi i Welli muszą być razem. On jest taki słodki i ma dwa śliczne pajączki, które go kochają (chyba) :) Jedyni jego przyjaciele bo z takim charakterem jaki ma daleko nie zajdzie :D Mam nadzieję, że to Welli będzie pocieszał Sammi. Już sobie nawet wyobrażałam dalszą część opowiadania. :*
    Sammi nie powinna przejmować się Martinem bo to zwykły dupek, tylko szkoda, że nie powiedział jej o tym wcześniej :/
    A tak w ogóle rozdział świetny jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      A nie pozabijają się jak będą razem, co? :D
      I mogę Cię zapewnić, że nie sposób sobie wyobrazić dalszą część, chociaż wiem, jakie to wyobrażenie było xd Ale nie, ja zawsze coś po drodze namieszam :)

      Buziaki! :*

      Usuń
    2. Nie, przecież oni się kochają :D
      Andi przeprosił ją za tą piłkę i to szczerze :)
      Ale jak nie on to nie wiem kto ma ją pocieszyć :)
      Już nie mogę doczekać się nexta :*
      Weny życzę <3

      Usuń
    3. Dziękuję za wenę <3
      I ej! Kto powiedział, że nie ON będzie ją pocieszać? XD Nie zdradziłam tylko ... hmm.. w jaki sposób będzie to robić XD

      Usuń
  8. Już jestem ciekawa jaki sposób wymyśliłaś <3 Ja chyba nie wytrzymam do następnego rozdziału :) normalnie dajcie mi coś na sen i obudźcie jak będzie next :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahha XD
      Mam jakieś tabletki chyba...
      proszę bardzo: *daje*
      Tylko się obudź, bo ja już za to nie odpowiadam :D

      Usuń
    2. Dziękuję mam nadzieję, że zadziałają :D
      Obudzę się na pewno :) o to się nie martw :*
      Dobranoc ;)

      Usuń
    3. Na pewno zadziałają, za to akurat ręczę, bo wypróbowałam je już na sobie :)

      Dobranoc ;*

      Usuń
  9. długo mnie tu nie było!
    Przepraszaaaaam. Jakoś tak samo wyszło :C
    Nie wierze w to, że Andi ją uderzył, no po prostu nie wierze!
    I ten jej chłopak, a raczej już ex-chłopak.
    Masakra :C
    Tak jej współczuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Ależ, skarbie! Nie masz absolutnie za co przepraszać! :)
      I on nie zrobił tego specjalnie, nie? Chociaż z drugiej strony...
      A Martin to debil i już ^^

      Buziaki! :*

      Usuń